Teresa Lipowska odpoczywa w sanatorium. Wyznała, co ją męczy

Dodano:
Teresa Lipowska Źródło: Newspix.pl / ALEKSANDER MAJDANSKI
Teresa Lipowska między zdjęciami do serialu „M jak miłość” postanowiła odpocząć w sanatorium. Przyznała, że wiele osób ją rozpoznaje. Zdradziła, co do niej krzyczą.

Teresa Lipowska to jedna z popularniejszych polskich aktorek starszego pokolenia. Mimo że na swoim koncie ma wiele wybitnych ról teatralnych i filmowych, to obecnie najbardziej jest kojarzona z rolą Barbary Mostowiak w serialu „M jak miłość”.

Gdzie grała Teresa Lipowska przed „M jak miłość”?

Teresa Lipowska swoją karierę zaczęła jako 9-latka, wcielając się w królewnę-żabkę w spektaklu „Za siedmioma górami”, wystawianym w Teatrze Lutnia w Łodzi. Jako statystka pojawiła się w pierwszym filmie, gdy miała 13 lat. Był to obraz „Pierwszy start” Leonarda Buczkowskiego. W latach 60. już po ukończeniu studiów zaczęła pracę w Teatrze Telewizji i Teatrze Polskiego Radia. Grała potem też w teatrach Roma, Współczesnym czy Nowym. Przez kilka lat była etatową aktorką Teatru Syrena i związana była z kabaretem „Dudek”. Od roku 2000 wciela się w Barbarę Mostowiak w produkcji „M jak miłość”.

Gwiazda nie ukrywa, że mimo że ma już 85 lat to ciągle chce pracować. Wielokrotnie podkreślała, że jest szalenie przywiązana do roli, jaką gra w ulubionym serialu Polaków i nie zamierzam żegnać się z widzami.

Teresa Lipowska jest w sanatorium

Jak donosi „Echo Dnia”, teraz gwiazda zdradziła, że korzystając z przerwy w zdjęciach, postanowiła wybrać się do sanatorium. Teresa Lipowska wybrała się do uzdrowiska w Busku-Zdroju. Redakcji zdradziła, co ją do tego skłoniło. – Ludzie w tym sanatorium są nieprawdopodobnie życzliwi, że nie wyobrażam sobie, że gdziekolwiek indziej mogłabym pojechać. Wszędzie wokół siebie widzę sympatię, uśmiechy. Jest cudownie – mówiła.

Gwiazda opowiedziała, że często jest rozpoznawana, chociażby na korytarzach. Reakcje na Teresę Lipowską są jednak skrajnie różne. – Często, gdy ktoś kulturalnie rozpocznie rozmowę, siadam z nim do kawy, ale czasami bywa i tak, że ktoś z daleka krzyczy: ja panią znam, pani Basiu. Lubują się w tym szczególnie kuracjuszki. Podbiegają i wtedy jestem przytrzymywana, gnieciona, dotykana, wręcz obmacywana. To są minusy popularności. Można się do tego przyzwyczaić, ale do pewnego stopnia – wyznała.

Źródło: WPROST.pl / echo dnia
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...