Adriana Kalkska i Mikołaj Roznerski na planie „M jak miłość” unikają się jak ognia
Związek Adriany Skalskiej i Mikołaja Roznerskiego trwał cztery lata. Kiedy fani twierdzili, że zalegalizowanie go jest tylko kwestią czasu, na początku roku aktorzy niespodziewanie rozstali się. Do tej pory nie wiadomo jaka była przyczyna końca relacji, a żadne z nich nie chce komentować sprawy. W mediach krążą plotki o romansie Roznerskiego z Anną Głogowską, która podsycała te doniesienia wymownymi komentarzami. Tancerka opublikowała zdjęcia kwiatów podpisując je jako prezent od kolegi z pracy. Kiedy związek serialowej Izy i Marcina skończył się w realu, aktorka przestała obserwować konto swojego byłego chłopaka. Mimo braku szczegółów ostatnio Skalska powiedziała, że nie będzie komentować życia prywatnego i związku z Roznerskim, ale w pracy nic się nie zmieniło. – Odpowiem tyle, że nam pracuje się tak, jak nam się pracowało, bo profesjonalnie podchodzimy do pracy. Nie będę nic więcej komentować, bo jasno wyraziłam się na swoim Instagramie – zdradziła w rozmowie z redakcją serwisu Jastrząb Post.
Związek Adriany Kalskiej i Mikołaja Roznerskiego
Adriana Kalska i Mikołaj Roznerski są parą także w „M jak miłość”. Iza i Marcin są jednym z ulubionych wątków fanów serialu, a ich relacja należy do tych szczęśliwych. Po wielu perturbacjach życiowych wreszcie są razem, dlatego jak zdradza informator „Super Expressu” szanse na rozstanie, a tym samym brak wspólnych zdjęć, jest mało prawdopodobne. – Grani przez nich bohaterowie dopiero co wrócili do siebie, widzowie długo czekali na ten moment, bo jest to jedna z ich ulubionych par. Nie ma mowy, żeby coś się u nich zmieniło na gorsze – zdradził.
Co więcej mimo zapewnień Kalskiej, że atmosfera na planie nie ucierpiała na ich rozstaniu, ma być zupełnie inaczej. – W przerwie między zdjęciami nie rozmawiają ze sobą, unikają wspólnego spędzania czasu, co widać na zdjęciach zamieszczanych na profilach społecznościowych. Mają wspólne dni zdjęciowe, ale poza ujęciami, gdy gasną kamery, unikają się jak ognia – twierdzi źródło „Super Expressu”.