Jakimowicz w TVP Info o tym, jak pomógł staruszce. Ogórek: Nie chciałam żyć w takim świecie
W programie „W kontrze” na antenie TVP Info prowadzący Jarosław Jakimowicz i Magdalena Ogórek kolejny raz odmierzali na „falomierzu” dni do końca sierpnia, kiedy prowadzą swój program codziennie w zamian za program „#Jedziemy” Michała Rachonia. Zostało jeszcze 20 dni.
– 20, 20, 20, 20! – mówił podekscytowany Jakimowicz. – Tu zaczynamy płakać, jak na czerwone wejdzie – pokazywał Ogórek miejsce na miarce, w którym na czerwono zaznaczone jest ostatnie 10 centymetrów, czyli ostatnie 10 dni. – Ale, czy tu będzie nagroda? – pytała Ogórek. – Będzie nagroda, ale tu zaczynamy płakać – ocenił Jakimowicz.
Pod koniec prowadzący wrócili do tematu, gdy Jakimowicz odciął kolejny odcinek „falomierza”. – Tu będziemy płakać – stwierdził kolejny raz, pokazując na czerwone pole. – Nie, tu będzie prezent – stwierdziła Ogórek. – Premia będzie. O! Premia! – dodała z ekscytacją w głosie.
– Taaak, górska – odparł Jakimowicz, wywołując śmiech koleżanki. – Rower górski – dodał.
Jakimowicz o pomocy staruszce. „Nie opowiadam tego, żeby podbudować sobie ego”
Ale wcześniej, w trakcie programu prowadzący opowiedział historię o tym, jak pomógł staruszce na wózku inwalidzkim, która mokła w deszczu.
– Biegnę do samochodu i widzę pod drzewami z drugiej strony widok jeden z najbardziej przykrych, jaki w życiu widziałem. Naprawdę. Pani około osiemdziesięciu lat na wózku inwalidzkim – opisywał prowadzący. Wymienił, ze kobieta musiała wracać z pobliskiego targowiska, bo wszędzie miała schowane warzywa. Głowę z kolei osłaniała kawałkiem kartonu.
– Biegnę do tego samochodu. Myślałem, że ktoś z autobusu pomoże – kontynuował Jakimowicz. Jednak tak się nie stało, a dodatkowo prowadzącego wzburzyła reakcja jednej z kobiet, która zaczęła fotografować staruszkę swoim telefonem.
– Nie opowiadam tego, żeby podbudować sobie ego – zaznaczył prezenter. – Zostawiłem samochód na środku drogi. Po pierwsze wyraziłem do tej pani, co o niej myślę – opowiedział, mając na myśli kobietę z telefonem. – Potem mówię do tej starszej pani: „Babciu, gdzie babcia mieszka. To babciu, nogi do góry” i zaciągnąłem ja do klatki – opowiadał prowadzący
„To jest koszmar, Jarosław”
„O Jezu”, „O Boże” „O Chryste Panie” – okrzyki Ogórek przerywały całą opowieść Jakimowicza – To jest koszmar, Jarosław – oceniła prowadząca. – Przerażający widok. Widok niemocy i znieczulicy ludzkiej – stwierdził prowadzący.
Wtedy Ogórek opowiedziała historię o panu ratującym psa z pożaru i sytuacji, w którym nikt mu nie pomógł, a wszyscy wokół nagrywali filmy.
– Coś się złego dzieje – ocenił Jakimowicz. – To jest temat do naszego programu, że zamiast pomocy wyciągamy telefony – stwierdziła Ogórek. – To się stało standardem – odparł Jakimowicz. – Koszmar. Nie chciałam żyć w takim świecie – podsumowała.