Skandale na Festiwalu w Sopocie. Nagość, zakazane piosenki i policyjny pościg
Polscy widzowie doskonale pamiętają występ Mandaryny, której „umiejętności” wokalne podczas śpiewania utworu „Ev'ry Night” odbiły się szerokim echem w mediach. Jednak to jeszcze nic. W Sopocie dochodziło bowiem do ogromnych skandali.
Festiwal w Sopocie. Nagie piersi i aresztowanie
W 2005 roku Liroy zdarł bluzkę z tancerki, osłaniając jej nagi biust. Co ciekawe wśród publiczności siedział sędzia, który rozpoznał w tancerce kobietę, za którą wystawił list gończy. Wezwał więc policję, która aresztowała tancerkę. Z kolei Demis Roussos został ukarany karą finansową za śpiewanie z playbacku, a po występie powiedział przez mikrofon, że cieszy się, że to już koniec i będzie mógł w końcu napić się wódki. Skandal wywołał także Rafał Olbrychski. W 2009 roku syn aktora ubiegał się o nagrodę dla początkującego artysty i – jak donosiły media – groził śmiercią swojemu konkurentowi.
Polityczne skandale na Festiwalu w Sopocie
Aferę wywołał również występ Boney M. Zespół wykonał utwór „Rasputin”, który zdaniem komunistycznej władzy obrażał ZSRR. I choć obsługa techniczna robiła wszystko, by to uniemożliwić, to sopocka publiczność domagała się hitu. Ałła Pugaczowa, jedna z największych gwiazd radzieckiej sceny muzycznej przeżegnała się przed występem. Jej zachowanie odebrano jako swoisty manifest, za co ówczesnemu reżyserowi koncertu obcięto honorarium.