Heidi Ferrer, scenarzystka „Jeziora marzeń”, popełniła samobójstwo. 13 miesięcy walczyła z COVID-19

Ferrer, która na swoim koncie ma scenariusze do wielu popularnych produkcji, zaraziła się koronawirusem w kwietniu 2020 roku. Według Deadline, przez ostatnich 13 miesięcy była „przykuta do łóżka i odczuwała ciągły fizyczny ból”. W maju tego roku zaczęła cierpieć na drgawki neurologiczne, a objawy choroby nasiliły się.
Scenarzystka zmarła 26 maja, o czym poinformował na Twitterze jej mąż Nick Guthe. „Mój piękny anioł, Heidi, odszedł dziś wieczorem po 13-miesięcznej walce z COVID-19” – podał. „Była niesamowitą matką” – dodał. Ferrer pozostawiła po sobie 13-letniego syna Bexona.
Ferrer opisywała swój stan na blogu
Członkini The Writer's Guild of America napisała o tym, jak przechodzi chorobę w dwóch postach na swoim blogu. „W gorszych chwilach mówiłam mojemu mężowi, że jeżeli nie wyzdrowieję, to nie chcę tak żyć. Nie miałam nigdy skłonności samobójczych, jednak po prostu nie widziałam sensu życia na dłuższą metę, a końca tego wszystkiego nie było widać” – czytamy. „Wiem, ze ludzie popełniają samobójstwa – niektórzy nie mogą pracować, nie są w stanie o siebie zadbać, niektórzy są bezdomni. Wiem, że niektórzy już to zrobili. Zyskałam perspektywę, że chociaż nie byłam największym pechowcem, który zmarł na tę chorobę, nie byłam też szczęśliwcem, który być może nigdy nie złapał tej choroby czy zakaził się, ale nie miał objawów” – napisała.
W styczniu scenarzystka podzieliła się optymistycznymi informacjami na temat swojego zdrowia, pisząc, że obserwuje małą poprawę po 40 przerażających objawach w lipcu 2020 roku.