Tatiana Okupnik cierpi na nieuleczalną chorobę. „Kości zaczęły mi pękać na potęgę”
Dorota Wellman razem z ekipą „Dzień dobry TVN” odwiedziła Tatianę Okupnik w jej rodzinnej Łodzi. W rozmowie z dziennikarką piosenkarka opowiedziała o swojej nieuleczalnej chorobie EDS.
Okupnik czekała na diagnozę
W dzieciństwie Okupnik była bardzo sprawna i uczęszczała do szkoły baletowej. Trudne figury i skomplikowane choreografie nie sprawiały jej żadnego problemu, ale bardzo szybko się męczyła. – Pamiętam, że jak miałam 10 lat, wracałam do domu powłócząc nogami, bo mnie bolały i nie miałam siły. To było nietypowe – wspominała piosenkarka.
Przez długi czas nie wiedziała co jej dolega, a lekarze nie umieli postawić diagnozy, mimo że gwiazda wciąż coś sobie łamała. – Założyłam, że po prostu mam słabsze kości. Nie wiedziałam na przykład, że mam pękniętą kość łonową, udową, ale czułam. Natomiast to nie wychodzi na rentgenie, bo to pęknięcia powierzchniowe w moim przypadku – opowiadała Dorocie Wellman.
„Kości zaczęły pękać na potęgę”
Problemy artystki nasiliły się po pierwszym porodzie. – Kości zaczęły pękać na potęgę. Ciągle coś się zwichnęło, jakieś operacje – wylicza piosenkarka. Wtedy Okupnik dowiedziała się o istnieniu choroby EDS. Udała się do lekarza, który po serii specjalistycznych badań przyznał jej rację. – Ucieszyłam się, że w końcu ktoś to widzi, a nie, że to jest w mojej głowie, że ja to sobie wymyśliłam. Po tej odysei diagnostycznej zaczynasz wątpić, czy z głową wszystko jest ok. – przyznała Okupnik.
EDS. Co to za choroba?
Zespół Elhersa–Danlosa jest chorobą nieuleczalną. Najbardziej charakterystyczną jej cechą jest nadmierna elastyczność stawów oraz skóry i utrudnione gojenie się ran. Choroba jest dziedziczna. Terapia polega na łagodzeniu objawów, niwelowaniu chorób współistniejących oraz na profilaktyce.