Córka Bruce'a Lee krytykuje Tarantino. Chodzi o scenę z Bradem Pittem
Podczas jednej ze scen filmu „Pewnego razu w... Hollywood” pokazano, jak Bruce Lee wyzywa na pojedynek postać graną przez Brada Pitta. Produkcję oglądała już Shannon Lee, którą oburzył sposób, w jaki Quentin Tarantino przedstawił jej ojca. – Jest przedstawiany jako arogancki dupek, a nie jako ktoś, kto musiał wkładać trzy razy więcej wysiłku by osiągnąć coś, co innym przychodziło łatwo – stwierdziła w rozmowie z The Wrap. – Naprawdę czułam się niekomfortowo siedząc w kinie i słuchając ludzi śmiejącego się z mojego ojca – dodała. Według Lee, która jest aktorką, jej ojciec unikał walki z ludźmi, którzy nie byli ekspertami w tej dziedzinie.
Córka mistrza sztuk walki przyznała przy tym, że rozumie, dlaczego bohaterowie są kreowani w filmie w określony sposób. – Rozumiem, że dwóch jest antybohaterami, a wszystko jest czymś w rodzaju fantazji o tym, co się wydarzy. Przedstawiono tam okres, podczas którego było wiele rasizmu i wykluczenia – podkreśliła Shannon Lee. – Rozumiem, że chcą uczynić z Brada Pitta super kolesia, który mógłby pobić Bruce'a Lee. Ale nie musieli traktować go tak, jak robiło to białe Hollywood wówczas, gdy on jeszcze żył – podsumowała.
„Pewnego razu w... Hollywood”
Film „Pewnego razu w... Hollywood”, który otrzymał 7-minutową owację na stojąco po premierze na Festiwalu Filmowym w Cannes, opowiada o losach zmagającego się aktora Ricka Daltona (Leonardo DiCaprio) i jego dublera-kaskadera Cliffa Bootha (Brad Pitt), którzy próbują ożywić swoje kariery. Ich historie łączą się z losami Sharon Tate (Margot Robbie), która przeprowadza się w te okolice, gdzie zostaje zamordowana przez członków grupy Charlesa Mansona (Damon Herriman). W filmie zobaczymy też po raz ostatni Luke'a Perry'ego, który zagrał w nowej produkcji Tarantino tuż przed swoją śmiercią w marcu 2019 roku. Polska premiera filmu jest planowana na 16 sierpnia.