Gwiazdor „Bodyguarda” o problemach aktorów. „To przydarza się nie tylko kobietom”
Zdobywca Złotego Globu dla najlepszego aktora za rolę sierżanta Davida Budda w serialu BBC „Bodyguard” na Wyspach kreowany jest przez media na następcę Daniela Craiga w serii filmów o agencie 007. Poza umiejętnościami aktorskimi na korzyść Szkota przemawiają także inne atrybuty – najnowszy brytyjski „Vogue” pyta wprost, czy Richard Madden jest obecnie „najgorętszym mężczyzną” w przemyśle filmowym.
Okazuje się jednak, że cieszący się rosnącą popularnością aktor nie do końca dobrze czuje się z wymogami stawianymi przez branżę. – Tworzymy bardzo nierealistyczny obraz ludzkiego ciała – stwierdził w wywiadzie dla „Vogue” gwiazdor, komentując rozbierane sceny ze swoim udziałem. – Patrzyliśmy na siebie z innymi aktorami po tym całym niejedzeniu, ćwiczeniu dwa razy dziennie, unikaniu węglowodanów i myśleliśmy: sami nakręcamy tę chorą sytuację, która obraca się przeciwko nam – wyznał aktor.
– Wiele razy mówiono mi, bym zrzucił trochę kilogramów albo poszedł na siłownię – przyznał Madden. Jak stwierdził, zdarzało mu się dostawać kostiumy tak ciasne, że ledwo mógł się w nich ruszyć. – To przydarza się nie tylko kobietom, tak samo mają mężczyźni – stwierdził.