Kolejna gwiazda „Beverly Hills, 90210” nie żyje. „Będzie mi go brakowało”
Jed Allan zmarł w wieku 84 lat. Ten amerykański aktor występował w wielu serialach telewizyjnych, m.in. „Sześć stóp pod ziemią”, „Strażnik Teksasu”, „Port Charles”, a także „CSI. Kryminalne zagadki Miami”. Jednak to rola Rusha Sandersa w „Beverly Hills, 90210” przyniosła mu największą popularność. Śmierć aktora to kolejny cios dla prawdziwych fanów serialu. Przypomnijmy – na początku marca zmarł Luke Perry, który również występował we wspomnianej produkcji.
O śmierci Jeda Allana poinformował jego syn Rick za pośrednictwem mediów społecznościowych. „Przykro mi, że muszę podzielić się smutną wiadomością. Mój tata odszedł w sobotę 9 marca wieczorem. Był otoczony przez rodzinę” – napisał.
Gwiazdy żegnają Jeda Allana
Ian Andrew Ziering, który w serialu „Beverly Hills, 90210” wcielał się w rolę Steva Sandersa, opublikował wzruszający wpis. „To takie smutne, że straciliśmy kolejnego kolegę z »Beverly Hills, 90210«. Miałem przyjemność pracować z Jedem Allanem od 1994 do 1999 roku. Wcielał się w postać Rusha Sandersa, ojca Steva. Świetnie nam się pracowało. Będzie mi go brakowało” – napisał na Instagramie.
Wspomnienie zmarłego Jeda Allana w mediach społecznościowych zamieścił także A Martinez. Ten aktor spotkał się z Allanem m.in. na planie „Columbo”, czy „Port Charles”. „Uwielbiałem z nim pracować, podobnie jak wszyscy inni, którzy mieli taką okazję” – napisał.