Busy Phillips zdradza, co zaszło na planie serialu. „James Franco był tyranem”
W latach 1999-2000 emitowano serial „Luzaki i kujony”, który przedstawiał przygody nastolatków osadzone w latach osiemdziesiątych. W role uczniów wcielali się m.in. Busy Philipps i James Franco. Z książki wydanej ostatnio przez aktorkę wynika, że współpraca między tą dwójką nie układała się dobrze. Jak podaje Fox News, Philipss zdradziła, że na planie produkcji została popchnięta przez Franco. Nazwała go nawet „pie*****ym tyranem”.
Spięcie podczas nagrywania sceny
Sytuacja miała mieć miejsce podczas odgrywania jednej ze scen. Philipps miała za zadanie uderzyć Franco w klatkę piersiową i krzyknąć: „Zrób coś!”. Aktorka postąpiła zgodnie ze scenariuszem. Franco zamiast kontynuować dialog przewidziany przez twórców, złapał Philipps za ramiona i krzyknął do niej: „Nigdy więcej mnie nie dotykaj”. Następnie popchnął ją na podłogę.
Amerykanka napisała w książce, że chociaż miała łzy w oczach, to powiedziała osobom obecnym na planie, że wszystko jest w porządku. Po odegraniu ostatniej sceny pobiegła do przyczepy zajmowanej przez aktorkę Lindę Cardellini i tam się rozpłakała. Historia opisana w książce nie rzutuje jednak na obecne relacje Philipps z Franco. Z relacji aktorki wynika, że „teraz są przyjaciółmi”, ale „jako dzieciaki się nie dogadywali”.
Oskarżenia o molestowanie
Przypomnijmy, w styczniu aktor otrzymał prestiżową nagrodę. Złoty Glob za rolę w filmie „Disaster Artist” był dużym wyróżnieniem dla aktora kojarzonego do tej pory z niskobudżetowymi filmami, który dużo uwagi poświęcał kształceniu młodych aktorów. Część z nich postanowiła jednak zepsuć świętowanie swojemu mentorowi. Młode kobiety rozjuszył symbol akcji „Time's Up”, z którym Franco przybył na galę. Znaczek ma symbolizować walkę słabszej płci ze stosującymi przemoc mężczyznami u władzy. Byłe podopieczne aktora uważają, że jest on jednym z nich.
„Hej, Franco, teraz kiedy już masz Złoty Glob, może zaczniesz dawać w swoich niezależnych filmach role, które nie wymagają od aktorek całkowitego rozbierania się i scen seksu?” - napisała aktorka Sarah Tither-Kaplan. Szybko jednak spotkała się z ostrą kontrą internautów, którzy twierdzili, że nikt nie zmuszał aktorek do udziału w filmach Jamesa Franco. Po tej wiadomości inna młoda aktorka zamieściła na Twitterze jeszcze ostrzejszy atak na zdobywcę Złotego Globu.
Pamiętasz jak pchałeś w dół moją głowę w swoim samochodzie w stronę swojego widocznego penisa? I tę drugą sytuację, kiedy mówiłeś mojej koleżance, żeby przyszła do twojego hotelu kiedy miała 17 lat? Po tym jak już zostałeś złapany na robieniu tego z inną 17-latką?” - pytała aktorka Violet Paley. Kilka tweetów zamieściła też aktorka Ally Sheedy, która jednak szybko usunęła swoje wiadomości. Internauci pytali, dlaczego kobiety nie informowały o sprawie Franco wcześniej, podczas akcji #metoo. Kobiety odpowiadały, że mówiły o tym głośno, ale dopiero teraz na nazwisko Franco zwróciły uwagę media głównego nurtu.