Tak zareagował sztab Mentzena na pierwsze wyniki. „Był apetyt na więcej, ale to ogromny sukces”

Tak zareagował sztab Mentzena na pierwsze wyniki. „Był apetyt na więcej, ale to ogromny sukces”

Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen
Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen Źródło: PAP / Jarek Praszkiewicz
15,4 proc. głosów – tyle, według sondażu exit poll, zdobył kandydat Konfederacji w pierwszej turze wyborów prezydenckich. W sztabie Sławomira Mentzena nie było słychać okrzyków radości. – Był apetyt na więcej, ale to i tak jest ogromny sukces – mówi nam poseł Witold Tumanowicz.

– Nie ukrywajmy, dwie rzeczy w tym momencie są pewne. Pierwsza taka, że pomimo tego, że miałem największe szanse wygrać z Rafałem Trzaskowskim w drugiej turze, to niestety nie udało mi się do niej dojść – mówił Sławomir Mentzen podczas swojego wieczoru wyborczego. – Zająłem chyba jednak trzecie miejsce i jest to największy sukces w historii naszego środowiska – dodał po chwili.

Wyniki badania exit poll, choć niższe niż w sondażach publikowanych parę miesięcy przed wyborami, wywołały w sztabie Sławomira Mentzena euforię. Kandydat Konfederacji uzyskał 15,4 procent głosów. Daje mu to trzecie miejsce, za Karolem Nawrockim, który zdobył 29,1 procent głosów i Rafałem Trzaskowskim, na którego głos oddało 30,8 proc. wyborców.

– Oczywiście, był apetyt na więcej, ale to i tak jest ogromny sukces. Stabilny trzeci wynik to bardzo przyszłościowa kwestia – mówi w rozmowie z „Wprost” poseł Konfederacji Witold Tumanowicz. – Gra toczy się też o wyborców, którzy potem – mam nadzieję – będą z nami w wyborach parlamentarnych – dodaje.

twitter

Sondażowe tąpnięcie Sławomira Mentzena

Jeszcze w marcu sondaże dawały Sławomirowi Mentzenowi nadzieję, że może pokonać Karola Nawrockiego i wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich. Kandydat Konfederacji z tygodnia na tydzień zyskiwał poparcie, które zaczęło zbliżać się do granicy 20 procent, deptał po piętach kandydatowi popieranemu przez PiS, a w niektórych sondażach nawet go wyprzedzał. Daleko w tyle zostawiał Szymona Hołownię i pozostałych kandydatów.

Dobra passa jednak minęła, a im bliżej było do wyborów, tym gorzej Mentzen wypadał w sondażach.

Na dwa dni przed wyborami w badaniu IBRiS dla Polsat News cieszył się poparciem 10,8 procent wyborców, odnotowując największy spadek w porównaniu do poprzedniego badania. Z kolei najwięcej zyskał jego konkurent z tego samego obozu politycznego, Grzegorz Braun. Zbliżone poparcie, na poziomie 10,5 procent, Mentzen uzyskał w piątkowym sondażu Opinia24 dla RMF FM. Nieco więcej, bo 11,7 procent, dawało mu badanie przeprowadzone dla Wirtualnej Polski przez United Surveys.

Czytaj też:
„Kibloschrony”, rabujący migranci i żołnierze bez butów. Byliśmy na spotkaniu z Mentzenem. „To jest wigor i szansa”

– Wydaje mi się, że sondaże były napompowane. Bardziej wierzyłem w sondaże mówiące o silnych kilkunastu procentach niż dwudziestu – przyznaje poseł Tumanowicz.

Mentzen dystansował się od sondażowych wyników

Choć w każdym badaniu przed wyborami Mentzen notował spadki, to wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w rozmowie z „Wprost” tuż przed wyborami przyznawał, że wierzył w sukces Sławomira Mentzena i przekonywał, że sondażowe wahania mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Również sam Mentzen dystansował się od wyników sondaży, a na antenie Radia Zet twierdził, że to „bardzo tania metoda wpłynięcia na rzeczywistość”.

– Pytanie, czy ja miałem 20 i czy teraz mam 10 [procent poparcia – przyp.red.]. Od dłuższego czasu mówiłem, że moje wyniki sondażowe są zawyżane, a potem będą zaniżane – przyznawał Mentzen. – Sondaże służą również do tego, żeby wpływać na nastroje, na emocje wyborców, żeby oddziaływać w jakiś sposób na rzeczywistość. Z resztą widać bardzo często, że wyniki sondażowe mocno odbiegają od wyników realnych, nie tylko w Polsce – zauważał.

Jakie błędy popełnił Mentzen?

Anonimowo politycy Konfederacji przyznawali, że ich zdaniem spadek poparcia związany jest z wypowiedziami Mentzena na temat płatnych studiów wyższych czy aborcji, ale też z atakiem na Karola Nawrockiego po aferze związanej z kawalerką.

– Uważam, że to jest przypadkowa korelacja. Nie da się walczyć o wyborców innego kandydata chwaląc go. Oczywistym jest fakt, że podczas kampanii wyborczej się rywalizuje. To, że odnajdujemy większe zagrożenie w Rafale Trzaskowskim, czego nie ukrywamy, nie oznacza, że będziemy łagodnie obchodzić się z pozostałymi konkurentami – mówi nam jednak poseł Tumanowicz.

– Moim zdaniem szanse (na drugą turę – przyp. red.) przekreśliło to, że sztab Rafała Trzaskowskiego, ogłaszając debatę w Końskich, tak naprawdę naznaczył swojego rywala w drugiej turze. Wcześniej to nie było tak widoczne – ocenia poseł Konfederacji. – Kluczowym problemem było to, że wróciliśmy do starej polaryzacji – podsumowuje.

Czytaj też:
O tym Mentzen nie mówi swoim zwolennikom. Sprawdziliśmy, gdzie mija się z prawdą