Na PiS padł blady strach. To efekt afery z mieszkaniem Nawrockiego

Na PiS padł blady strach. To efekt afery z mieszkaniem Nawrockiego

Karol Nawrocki
Karol Nawrocki Źródło: PAP / Przemysław Piątkowski
Nie milkną echa afery wokół mieszkania Karola Nawrockiego. Sprawa miała wywołać lekki popłoch w sztabie PiS.

W trakcie debaty prezydenckiej Karol Nawrocki stwierdził, że posiada tylko jedno mieszkanie. Szybko okazało się, że kandydat popierany przez PiS rozminął się z prawdą. Onet ujawnił, że szef IPN jest właścicielem drugiego mieszkania w Gdańsku. Wokół sprawy pojawiło się mnóstwo niejasności.

Afera z mieszkaniem Nawrockiego. Najważniejsze informacje

Początkowo podawano, że Karol Nawrocki miał wejść w posiadanie lokalu w zamian za opiekę nad 80-letnim panem Jerzym. Tymczasem od grudnia prezes IPN nie miał z nim żadnego kontaktu. Dziennikarze odnaleźli mężczyznę w jednym z gdańskich domów pomocy społecznej. Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska przekazał, że mężczyzna od 2018 roku otrzymywał pomoc od miasta.

Przemysław Czarnek podczas konferencji prasowej stwierdził, że „Karol Nawrocki poznał pana Jerzego w 2008 roku i regularnie mu pomagał”. Polityk PiS przekonywał, że w żadnym dokumencie urzędowym nie ma żadnej mowy o tym, że mieszkanie jest nabyte z powodu przejęcia opieki nad panem Jerzym. Zapewniał, że mężczyzna przepisał swój dobytek Karolowi Nawrockiemu w testamencie.

Chwilę później ujawniono, że w 2012 roku Karol Nawrocki i jego żona podpisali z panem Jerzym umowę przedwstępną. Mężczyzna miał się zobowiązać do sprzedaży Nawrockim mieszkania w 2017 roku za kwotę 120 tys. złotych. Wcześniej miał kupić lokal należący do zasobu komunalnego miasta za pieniądze od kandydata na prezydenta. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim szef IPN wprost przyznał, że oszukał notariusza.

Anna Kanigowska od wiosny 2022 roku do 2023 roku z ramienia pomocy społecznej zajmowała się panem Jerzym przekazała w rozmowie z Polsat News, że nie zauważyła żadnej obecności szefa IPN w otoczeniu seniora.

Na PiS padł blady strach. To efekt afery z mieszkaniem Nawrockiego

Oficjalnie PiS stoi murem za popieranym przez siebie kandydatem i w przekazach medialnych bagatelizuje całą sprawę lub sugeruje, że jest to celowe działanie służb, którego celem jest zdyskredytowanie kandydata. Jeden z polityków stwierdził w rozmowie z WP, że cała akcja może wzmocnić Karola Nawrockiego, ponieważ skonsoliduje wokół niego wyborców, którzy będą uważali, że jest to atak przygotowany przez otoczenie Donalda Tuska.

Uwagę zwraca przede wszystkim fakt, że w całej historii pojawia się mnóstwo niejasności a co kilka godzin pojawiają się nowe (często sprzeczne) tłumaczenia Karola Nawrockiego i członków jego sztabu. – Przekaz się zagmatwał. To nie jest zła wola, bo uważamy, że Karol nie ma sobie nic do zarzucenia. Jest twardy, ale błędów w tłumaczeniu sprawy się nie ustrzegliśmy – przyznał anonimowo jeden ze współpracowników szefa IPN.

Nawrocki pod ostrzałem rywali

Na Karolu Nawrockim suchej nitki nie zostawiają jego rywale. Magdalena Biejat złożyła zawiadomienie do prokuratury, Szymon Hołownia domaga się wyjaśnień przed sejmową komisją sprawiedliwości. Krzysztof Stanowski i Sławomir Mentzen uderzyli w szefa IPN w obszernych postach i nagraniach, które opublikowano w mediach społecznościowych.

– Nie mogliście wystawić do tych wyborów nikogo, kto miał cokolwiek wspólnego z ośmioma latami rządów PiS-u, bo tam prawie wszyscy kradli i prawie za każdym ciągnęła się jakaś afera, więc wzięliście kogoś, kto nie rządził. No i znowu trafiliście na typa, który doprowadził schorowaną, starszą osobę do tego, że oddał mu swoje mieszkanie, nic za nie nie płacąc – stwierdził Sławomir Mentzen.

„Sprawa z mieszkaniem wygląda bardzo źle. Wszystko wskazuje na to, że Karol Nawrocki wykorzystał starszą, schorowaną osobę. Tego nie da się bronić. Sławomir Mentzen bardzo dobrze zauważył, że to PiS wybrał sobie takiego kandydata, więc niech politycy tej partii mają pretensje teraz do siebie. W takiej chwili trzeba wyciągać wnioski, a nie obrażać się na cały świat” – dodał Tomasz Grabarczyk z Konfederacji.

Według nieoficjalnych ustaleń WP to właśnie krytyka ze strony polityka Konfederacji miała najmocniej zaboleć sztab PiS, ponieważ wcześniej obie formacje miały zawrzeć swoisty pakt o nieagresji. Sztab PiS obawia się, że temat może zagrzać nie tylko wśród wyborców Rafała Trzaskowskiego, ale również dotrzeć do znacznie szerszego grona odbiorców a cała końcówka kampanii będzie się skupiać na tłumaczeniach wokół afery mieszkaniowej.

Czytaj też:
Nawrocki kluczy ws. mieszkania i 80-latka. W tle 120 tys. zł
Czytaj też:
„Pan Jerzy został oszukany”. Biejat składa zawiadomienie do prokuratury